Czy powinniśmy chwalić dzieci?

Pochwała typu JA okazuje się najlepszą pod względem psychologicznym strategią chwalenia dzieci /fot. inf. prasowa
Dlaczego dzieci lubią być chwalone? Po co rodzicom pochwała? Niestety psychologowie są zdania, że chwaląc dziecko chcemy osiągnąć własne cele. Jak zatem chwalić, żeby odnieść wychowawczy sukces?
/ 18.04.2011 12:19
Pochwała typu JA okazuje się najlepszą pod względem psychologicznym strategią chwalenia dzieci /fot. inf. prasowa

Czym jest pochwała?

Pochwała jest słownym komunikatem, który wyraża pozytywną ocenę dziecka. Rodzice często mówią do dziecka: „coraz lepiej zachowujesz się w przedszkolu”, „bardzo ładnie rysujesz”, „dobrze się spisałeś”, „bardzo ładnie bawisz się z kolegami”, „ślicznie zjadłeś obiad”, „jesteś taką mądrą dziewczynką”. To, co ważne i na co należałoby zwrócić szczególną uwagę to fakt, że wszystkie te komunikaty są używane zawsze w drugiej osobie liczby pojedynczej, dotyczą osiągnięć, wyglądu, zachowania czy zalet dziecka.

Jak nie należy chwalić?

Czy dzieci chętniej poddają się życzeniom rodziców tylko dlatego, że pragną pochwały? Pomysł, by kontrolować dzieci za pomocą pochwał jest bardzo kuszący. Chwalenie dzieci wydaje się czymś bardzo łatwym i w dodatku nie powoduje, jak karanie, poczucia winy. Wreszcie pochwała, w obiegowym przekonaniu, wydaje się czymś, czego dziecko potrzebuje. To wszystko decyduje, że jest powszechnie stosowana przez większość rodziców. Większość z nich żywi bowiem wielkie nadzieje, że w ten sposób uda się skłonić dzieci do robienia tego, czego od nich oczekują. Jednak, jak pokazuje doświadczenie, pochwałę jako metodę kontrolowania dzieci na ogół się przecenia, ponieważ często bywa nieskuteczna. Ponadto pochwała może ujawnić w dzieciach wiele niepożądanych i aspołecznych cech.

Pochwała z drugim dnem

Rodzice często używają pochwały po to, by zmotywować dzieci, do lepszych efektów wykonywanych zadań czy grzecznego zachowania. Ich intencją jest słowna nagroda za zachowanie, które uważają za słuszne, dobre bądź właściwe. Tak więc prawie za każdą pochwałą kryje się niewypowiedziany cel, tzw. „drugie dno”, „ukryta myśl”, żeby dziecko się zmieniło, lepiej współpracowało, wykonywało polecenia bez sprzeciwu itp. Kiedy rodzic mówi: „byłeś dzisiaj bardzo spokojny i grzeczny”, ukryta myśl jest taka: „dlaczego nie możesz być taki codzienne?”. Ukrytą myślą w pochwałach jest również „subtelnie” wyrażony krytycyzm - niestety czasem zalecany jako skuteczny sposób postępowania z dziećmi. Na przykład: „Aniu, uczysz się znacznie lepiej niż w pierwszym semestrze, ale nadal musisz poświęcić dużo uwagi nauce”. „Bardzo ładnie zachowywałeś się dzisiaj przy stole Pawełku. Oczywiście podobałbyś mi się jeszcze bardziej, gdybyś porządnie umył rączki, tak jak prosiłam, ale naprawdę widać, że się starałeś”.

Rodzic chce sprawić przyjemność dziecku, ale...

Kiedy rodzic chwali swoje dziecko, jego intencja może być następująca: chce sprawić mu przyjemność lub zmienić jego zachowanie po to, aby odnieść korzyści dla siebie np. spokój w domu czy skupienie uwagi dziecka na sobie. Dużym problem w przypadku stosowania pochwał jest to, że wzmagają one rywalizację np. między rodzeństwem. Wśród dzieci współzawodnictwo o nie jest zwykle bardzo silne. „Mój rysunek jest lepszy niż Ani”. Zdarza się, że dzieci, chcąc zasłużyć na pochwałę, kłamią: „Basia wygrała, bo oszukiwała!”. Ponieważ równe rozdzielanie pochwał jest niemożliwe, dzieci czasem uważają, że ich rodzic jest niesprawiedliwy: „Dlaczego powiedziałaś, że Michał ładnie się dziś zachowywał, kiedy ja też byłam grzeczna?”.

Polecamy: Jak mądrze chwalić dzieci?

…może wyrządzić krzywdę

Jednym z fatalnych skutków stosowania pochwał jest sytuacja, kiedy dziecko przyzwyczaiło się, że zawsze otrzymuje pewnego rodzaju „zapłatę” w postaci pochwały, za to, co właśnie robi lub zrobiło: „Wyniosłem śmieci”, nie pochwalisz mnie? Albo inna sytuacja. Dziecko rysuje w swoim pokoju i co chwilę przerywa pracę, by pokazać rodzicowi efekty, a przy okazji zadaje pytania: „Czy ja to dobrze robię? Czy ładnie narysowałem domek?” Pierwsza część tej wypowiedzi wskazuje na to, że u niektórych dzieci wyraźnie wykształca się postawa, że źródłem oceny są dla nich rodzice, co niewątpliwie potwierdza, że pochwała jest zewnętrzną nagrodą. Skutek?

Dzieci, które są często chwalone uczą się wybierać tylko te rzeczy, które ich zdaniem spodobają się rodzicom, unikają, więc robienia tego, co spotyka się z ich obojętnością. W konsekwencji, częste stosowanie pochwał prowadzi do podważania wewnętrznej motywacji dziecka, a tym samym jego rezygnację z różnych form działania.

A przecież wszystkim rodzicom chodzi o to, by dzieci były zmotywowane do wykonywania wielu zadań czy nauki. Rodzice potrzebują zmienić swoje nastawienie i zrozumieć, że źródłem osiągnięć, kompetencji i szacunku dla samego siebie nie jest zewnętrzna lecz wewnętrzna motywacja dziecka. Zewnętrzne środki, w tym pochwała, które mają zastąpić wewnętrzną motywację, są nie tylko nieskuteczne, lecz mogą okazać się destrukcyjne. Niszczą bowiem wewnętrzną motywację dziecka.

Jak to inaczej powiedzieć?

Jak zatem wyrazić uczucia uznania, zachwytu czy innych pozytywnych reakcji, bez używania pochwał i unikając całego związanego z nimi zamieszania? Dr. Thomas Gordon w 1964 roku wymyślił całkiem inny rodzaj pozytywnych komunikatów, które nazwał komunikatami typu JA. Jest to jasny przekaz, który mówi, jak zachowanie dziecka wpływa na rodzica wysyłającego ten komunikat. Podczas wszystkich kursów Treningu Skutecznego Rodzica proponujemy, aby rodzice stosowali komunikaty JA zamiast pochwał, mówiąc np.: „Podoba mi się, kiedy...”, „Byłam mile zaskoczona, gdy..., „Jestem pod wrażeniem, tego, że...”. W przeciwieństwie do zwykłych pochwał, komunikaty typu JA przekazują coś o rodzicu, który je sformułował, ale nie oceniają dziecka. Różnica jest bardzo istotna, ponieważ to właśnie oceny są tymi częściami pochwały, które powodują najwięcej problemów. Na przykład rodzic mówi: „Dzieci jesteście bardzo grzeczne (ocena!), bo posprzątałyście porządnie (ocena!) wszystkie zabawki z podłogi” – pochwała.

„Naprawdę jestem zadowolona i pod wrażeniem, że zabawki dokładnie zostały posprzątane z podłogi. Mogę teraz spokojnie wejść do waszego pokoju” – oto właśnie pozytywny komunikat typu JA.

Oczywiście ważne jest, aby pozytywne komunikaty JA były dla dzieci wiarygodne, dlatego muszą być uczciwe i prawdziwe. Zwykle spełniają te wymagania, jeśli są spontaniczne (wypowiedzi nie planowane z góry, wyrażające uczucia, które nagle się pojawią) i wolne od wszelkich ukrytych podtekstów tzn. czyste w intencjach oraz niemotywowane chęcią zmiany zachowania dziecka.

Czytaj też: W kilkunastu miastach Polski ruszają Treningi Skutecznego Rodzica

Źródło: informacja prasowa

Redakcja poleca

REKLAMA